Poniedziałek 9 rano , odpalasz komputer, logujesz się do systemu, włączasz wszystkie niezbędne „symulatory pracy” i idziesz na pierwszą kawę. W kuchni pada pytanie jak minął weekend i odpowiedzi zazwyczaj są podobne – wszystko super tylko niestety dziś jest poniedziałek. Ale jakoś może damy rade do piątku.
Wszyscy zgodnie potakują głową i idą do swoich boxów, gdzie czeka komputer i poczta z nie przeczytaną pierwszą partią mail. Maile wpadają, wpadają, wpadają a ty czujesz się może jak przedłużenie klawiatury która nie nadąża odpowiadać na maile. Gdzieś miedzy kolejnymi mailami masz spotkanie lub telekonferencję , wybucha afera – pożar, który tylko ty jesteś w stanie ugasić i pochłania to całą twoją uwagę iż zapominasz zjeść obiad. O tym żę jesteś głodna od 7 rano przypominasz sobie po 10 – 12 godzinach i uświadamiasz sobie , że jedyne co twój żołądek dostał to ok. 3 kawy i jakiś batonik lub delicja w biegu zjedzona.
Czy masz na coś siłę po pracy?
Nie. Najchętniej pochłonęłabyś całą zawartość lodówki i pozostała w błogim bezruchu do momentu kiedy zdecydujesz się pójść spać. Musisz jednak zająć się rodziną, sprawami prywatnymi. Dobrze gdybyś po 17 miała uśmiech na twarzy i zapał do wszystkich spraw i siłę jak o 7 rano. Ale jest 19 a Ty jesteś lekko zirytowana iż twoje kochane dziecko nie rozumie jak zrobić pracę domową z polskiego a przecież tłumaczyłaś mu to. Jeżeli druga połowa także jest po dniu w Mordorze, prawie ze sobą nie rozmawiacie bo oboje chcecie pobyć choć trochę w ciszy a zresztą trzeba zbierać siły na wtorek, środę, czwartek i dopiero w piątek zacznie się życie.. A dziś przed snem jeszcze tylko na chwilę zajrzysz do firmowej poczty bo może jakiś bardzo ważny mail wpadł i trzeba się tym zająć .
Czy tak wyobrażałaś sobie swoją karierę, pracę w korporacji?
Chyba nie. Kończyliśmy studia pełni entuzjazmu, wiary że nasza praca będzie fajna, będzie dawała nam satysfakcję, że dzięki niej będziemy podróżować, żyć fajnie. Tak zarabiamy, mamy samochody służbowe, karty Benefit, prywatną opiekę medyczną. Mamy te wszystkie dodatki , które ułatwiają życie i przywiązują do korpo. Mamy też kredyty na mieszkania, niespełnione marzenia, wrzody żołądka, kłopoty z kręgosłupem i objawy pracoholizmu.
Zmienię prace i w następnej będzie lepiej…
Życzę Ci tego. Ale co tak na prawdę ma się zmienić? Kto ma to zmienić- nowy pracodawca? Czy korpo to stan umysłu czy tylko określenie miejsce gdzie pracujesz. Dlaczego pracując w korpo narzekamy na korpo, tworzymy strony gdzie wylewamy swoje uzasadnione frustracje , piętnujemy absurd niektórych sytuacji a nie staramy się tego zmienić. Bo co , bo nie możemy bo to walka z wiatrakami? A może boimy się bo tak do końca nie chcemy zmienić tego piekiełka, które tak jest piekiełkiem ale jest nam znane. Czy zadaliśmy sobie kiedyś pytanie – Co jak nie korpo? Oczywiście , najczęściej chcemy otworzyć restauracje lub paść owce w górach – byleby tylko nie korpo. Ale tylko mały procent decyduje się na odejście z własnej woli. Reszta z nas tkwi nadal w zastanym środowisku i wzdycha że gdyby tylko mogła to na pewno rzuciłaby to i robiła coś innego. Może przed tym nim rzucisz warto pomyśleć co tak na prawdę na Tu i teraz możesz zrobić dla siebie aby już pomoc sobie samemu.
Czego potrzebujemy i o co możemy szybko zadbać?
Większość z nas pracuje według reguły „więcej”, „szybciej” i doprowadza się tym samym do momentu kiedy spada nasza motywacja, kreatywnosć, koncentracja, pasja. Znam to z własnego doświadczenia. Jest taki moment po ok 10 latach pracy kiedy pojawia się pierwsze zniechęcenie, smutek iż robi się coś trochę bez sensu, penicyliny juz drugi raz nie wynajdziemy. Zaczynasz już coś mieć ale czegoś ci brak, za czymś tęsknisz i masz wrażenie, że stoisz w miejscu. Ja tak miałam. Zadałam sobie pytanie – czego nie robisz a mogłabyś i to spowodowałoby że poczułabyś się lepiej. Odpowiedz jaką sama sobie dałam nie była łatwa do zaakceptowania dla mnie samej. Zaniedbałam swoje zdrowie oraz ważną dla mnie sferę samorealizacji czyli rozwój poprzez dalsze kształcenie się. Jak się okazało później są to 2 z 4 podstawowych potrzeb , zaspokojenie których daje możliwość ruszenia z miejsca i uzyskania zmiany jakości życia nie tylko zawodowego.
Jakie to potrzeby?
Każdy człowiek potrzebuję zaspokojenie 4 podstawowych potrzeb:
- potrzeby równowagi fizycznej: organizm każdego z Nas musi funkcjonować jak dobrze naoliwiony mechanizm aby służyć nam długie lat
- potrzeba bezpieczeństwa: każdy z nas chce czuć się bezpiecznie, dzięki temu nie traci energii na okopywaniu się na stanowiskach. Bezpieczeństwo otwiera umysł, kreatywność
- potrzeba samorealizacji (umysłowej): Potrzebujemy rozwijać nasze umiejętności umysłowe całe życie. Poszerzając swoją wiedzę, budujemy swoją wartość, pewność siebie, poszerzamy nasze horyzonty , wykorzystujemy potencjał który tkwi w nas. Okrywamy jak wielki on jest.
- potrzeba znaczenia (duchowego): Każdy z nas ma potrzebę bycia docenianym, szanowanym. Mamy potrzebę posiadania własnych wartości, zasad.
Znając podstawowe potrzeby odpowiedz sobie na pytania:
- Czy regularnie dbasz o swoją sprawność fizyczną i zdrowie?
- Kiedy zainwestowałaś w siebie i poszerzyłaś swoja wiedzę, umiejętności poprzez skończenie kursu, dodatkowych studiów etc.?
- Czy jesteś spokojna o swoją przyszłość, pracę, swoją przyszłość?
- Czy robisz coś (nie musi to być związane z miejscem pracy) co daje ci poczucie ,że robisz coś ważnego, że przyczyniasz się do czegoś ważnego?